09 października 2015, 09:23
Książkowe horrory to ciekawa część literatury. Nie wszyscy wiedzą, że wywodzą się one z epoki, która większości kojarzy się ze wzniosłymi poetami, czyli romantyzmu.
To właśnie w tym okresie powstały tak zwane powieści gotyckie i poematy grozy, w których najważniejszymi elementami były przerażające wizje nocnych zjaw i upiorów pojawiających się w sceneriach zamków, lochów i ciemnych lasów.
Z czasem powieści te ewoluowały, aby stawać się coraz bardziej krwawe i niekiedy wręcz makabryczne. Nie zmienia to jednak faktu, że horrory pozostają od lat jedną z najlepiej sprzedających się gałęzi rynku wydawniczego. Dlaczego tak się dzieje?
Z pewnością dlatego, że ludzie zwyczajnie lubią się bać. I tak, jak oglądają horrory, lubią je także czytać. W końcu "powieści z dreszczykiem", jak je kiedyś nazywano, pobudzają wyobraźnię bardziej, niż obraz filmowy. Dodatkowo wiele z tych książek, pisanych na przykład przez Stephena Kinga, posiadają fabułę równie wciągającą, jak powieści kryminalne. Osadozne są jednak w realiach, w których wszystko jest możliwe i sakramentalne pytanie "kto zabił", może dotyczyć tak samo psychopatycznego mordercy, jak i naznaczonego strasznym piętnem monstrum. Znawcy tematu uważają jednak, że wszystkie wymyślone w horrorach postaci są tak naprawdę ucieleśnieniem wszystkich naszych prawdziwych lęków. A najlepiej czyta się książki, które mówią o nas.